Koniec lata i koniec mojego urlopu, niestety- wszystko co dobre, zawsze się kończy. Z tej okazji upiekłam dzisiaj Chlebek Watykański, zwany też chlebkiem szczęścia, chlebkiem przyjaźni Amiszów lub niemieckim ciastem Hermana. Zaczyn wędruje od domu do domu, tak więc i ja dostałam go od koleżanki. Przez cały tydzień trzeba się nim opiekować, a siódmego dnia upiec. Piecze się go raz w życiu i podobno przynosi szczęście. Przed jedzeniem należy pomyśleć życzenie, a potem tylko czekać na jego spełnienie... Żeby to wszystko było takie proste... ;) Podczas pieczenia chlebek pachnie nieziemsko. Uwielbiam dom pachnący ciastem, takim ciastem... Jest puszysty, wilgotny i bardzo smaczny- mimo jego prostoty. Jeśli kiedyś mielibyście okazję upiec go, skorzystajcie. Warto, chociażby dla samych doznań smakowych. A życzenia? Z chlebkiem czy bez, niech Wam się spełnią!
Wykonanie:
Poniedziałek: zaczyn wlać do plastikowej miski. Dodać 250g cukru. Nie mieszać. Przykryć ściereczką.
Wtorek: wlać 250ml mleka. Nie mieszać.
Środa: dodać 250g mąki. Nie mieszać.
Czwartek: zamieszać drewnianą łyżką rano, w południe i wieczorem.
Piątek: dodać 250g cukru. Nie mieszać.
Sobota: zamieszać drewnianą łyżką i podzielić na 4 części. 3 części oddać dobrym ludziom (najpóźniej do poniedziałku)
Niedziela: do czwartej części dodać 250ml oleju, 250g mąki, 3 jajka, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 1/2 łyżeczki soli, cukier waniliowy, 2 jabłka starte na tarce o grubych oczkach oraz utartą tabliczkę gorzkiej czekolady. Wymieszać, przełożyć do formy keksowej i piec 45 minut w 180°C.
* Do mieszania ciasta należy używać drewnianej lub plastikowej łyżki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz