Nigdy
nie przykładałam większej wagi do nazewnictwa ciast z jabłkami,
nazywając wszystkie potocznie "szarlotkami". Dopiero niedawno
usłyszałam, że do "szarlotki" dodaje się jabłka surowe, natomiast do
"jabłecznika" jabłka przesmażone i tym właśnie się różnią. Ale czy w
naszych domowych cukierenkach ma to jakieś znaczenie? Mam nadzieję, że
wybaczycie, jeśli nie będę trzymać się tych właśnie definicji ;)
Ponieważ za oknem brzydka i mokra jesień, chciałabym zaproponować tę
szarlotkę. Przepis znalazłam kiedyś w jednej z gazet. Gorąco polecam na
jesienne długie wieczory.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ciasto:
- 3 szk. mąki krupczatki
- 5 łyżek cukru pudru
- kostka margaryny
- 5 żółtek
- 3 łyżki śmietany
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Mąkę
wymieszać z proszkiem do pieczenia. Żółtka oddzielić od białek (białka
odstawić w chłodne miejsce). Do mąki dodać cukier i posiekaną margarynę,
wyrobić ciasto dodając po jednym żółtku i śmietanę. Z ciasta oddzielić
1/3 i włożyć do lodówki, resztę rozwałkować i wylepić dno przygotowanej
wcześniej formy.
Nadzienie:
- 3/4 kg jabłek
- cukier wanilinowy
- cynamon
Jabłka obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Równomiernie rozłożyć na cieście, posypać cukrem i cynamonem.
Pianka budyniowa:
- 5 białek
- 2 torebki budyniu waniliowego
- cukier wanilinowy
- 1 szk. cukru
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz